Grzesiek.
Myślał, że tak miło spędzone popołudnie nie jest możliwe w jego dziwnym i nie pookładanym życiu. Myślał, że takie kobiety jak Ola wolą zabawiać się ze swoim chłopakiem, a nie wziąć na siebie opiekę nad małą dziewczynką. Myślał na początku, że to jakiś sen i zaraz bańka pryśnie, a on sam się obudzi. Wszystko jednak działo się naprawdę. Ta dziewczyna po prostu mu się spodobała, a i patrząc w jej oczy, widział radosne iskierki. Zdziwiła go i intrygowała jednocześnie. Była taka o jakiej marzył. Idealna dla niego.
Cieszył się, że i dziś się z nią spotka. Dziś również miała zajmować się jego córką, gdy sam będzie wylewać siódme poty tylko po to, aby zarówno Mała jak i Ola były z niego dumne,
że gra najlepiej, jak tylko potrafi. Poranek znów przyniósł mu sprzątanie kałuży, lecz polubił tego wrednego psiaka, bo tak naprawdę to kochał zwierzęta. Gdy wczoraj kładł dziewczynkę do łóżka i widział, jak zwierzak polizał ją po policzku i spokojnym krokiem wyszedł z jej pokoju, zrozumiał, że Franek już mu zaufał i on też musi to zrobić. Rano wiedział, że da sobie radę i z tym, by nauczyć go funkcjonować w mieszkaniu.
Szczęśliwy wręcz sam unosił się nad ziemią na treningu. Fruwał nad parkietem, wprawiając w osłupienie innych. Odświeżył się, przybrał, i zadowolony ruszył do klubowej kawiarenki, by odebrać córkę od Oli i zabrać ja na zakupy. Przekraczając próg małego pomieszczenia zrobiło mu się ciepło na sercu, bo zobaczył dwie uśmiechnięte blondynki i śmiejących się wokół nich swoich kolegów. Stanął w drzwiach i zerkał na szczęśliwą córkę, która łaskotana byłą przez blondynkę.
- Tata! - usłyszał, a już po chwili podrzucał Olimpię w górę. Wolał nie patrzeć na twarze zawodników. Zbierał się długo, by im powiedzieć, lecz przez tak krótki czas nie potrafił się odważyć. Postawił dziewczynką na podłodze przed sobą, położył dłonie na jej ramionach i zaczął. - Chłopaki... To jest moja córka, Olimpia Łomacz...
- No nie powiem, żebym się tego spodziewał... - odezwał się Jarski.
- A wiesz, co ci powiem? - odezwał się Gawryszewski. - Już ta małą polubiłem - uśmiechnął się i porwał Olimpię na ręce.
- To teraz nasz Grześ musiał dorosnąć, co? - zauważył błyskotliwie Rusek, na co rozgrywający jedynie przytaknął. Ola zabrała Olimpię na zaplecze, by zrobić jej coś do jedzenia, a siatkarze zaczęli wypytywać Grześka o matkę dziewczynki. W wielkim skrócie opowiedział im całą historię pojawienia się Małej w jego mieszkaniu i ich dotychczasowego życia.
- Mam miesiąc na to, żeby domyślić się, kto jest jej matka - wypowiedział zmartwiony wodząc wzrokiem za sześciolatką, która wparowała z wielkim talerzem kanapek i postawiła go przed swoim ojcem. - A to dla kogo? - zaśmiał się i wciągnął na kolana małą blondynkę.
- Dla ciebie, dla mnie i dla Oli.
- A my? - odezwali się chórem siatkarze.
- A wy sio do swoich dziewczyn - Olimpia wystawiła im język, za co została zganiona zarówno przez ojca jak i kelnerkę. - No co? Taka prawda... Żerują na twojej dobroci, ciociu...
Siatkarze gdańskiej drużyny powoli opuszczają lokal, w którym zostaje jedynie Grzesiek, Olimpia i Ola. Zajadał się kanapkami, które na siłę wciskała mu córka. Pierwszy raz poczuł się chyba tak, jakby te dwie osoby były jego najbliższą rodziną. Córką i żoną. Najważniejszymi kobietami na świecie. Nie przeszkadzał mu nawet wzrok dorosłej kobiety, który cały czas oblewał jego sylwetkę. Co jakiś czas sam zerkał w jej kierunku, lecz ona w tym momencie zawzięcia udawała, że go nie obserwuje. On wiedział jedynie to, że ta blondynka zaczyna mu się podobać. Teraz, gdy musi dorosnąć i przestać myśleć o przygodnych związkach, kiedy musi zacząć myśleć jedynie o dobrze córki. Ale może to był jakiś znak? Znak wołający do zmiany na całej linii?
Ola.
Nie spodziewała się, że rozgrywający będzie w stanie przyznać się przyjaciołom, że jest ojcem. Ba! Nie spodziewała się, że mimo wszystko przyjdzie mu to z wielką łatwością. Widziała doskonale, jak drżały jego dłonie, które trzymał na ramionach córki, jednak nie myślała nawet, że chłopak zachowa się tak spokojnie. Śmiała się potem w kuchni z jego poczynań razem z Olimpią, która ją uwielbiała. Przyrządziły dla niego talerz pełen kanapek, które potem wszyscy razem zjedli. Uśmiechała się na widok prześlicznej blondynki i bruneta, którzy wesoło się przedrzeźniali i dyskutowali na tematy związane z wychowaniem psa dziewczynki. Była pierwszy raz od przyjazdu do Gdańska szczęśliwa i wiedziała, że to wszystko ma swój sens.
Dzisiejszego wieczora nie mogła jednak spędzić z Grześkiem i Olimpią. Dzisiejszy wieczór od wczoraj ma już zaplanowany. Po pracy szybko pobiegła do supermarketu, by zrobić zakupy i mieć z czego przygotować kolację dla siebie jak i swoich gości. Wdrapała się na czwarte piętro bloku z pełnymi torbami, które postawiła pod drzwiami, żeby wygrzebać z torebki klucze i otworzyć drzwi. Włożyła klucze do zamka, już miała przekręcać, gdy drzwi same się otworzyły. Odskoczyła jak poparzona, zahaczając o zakupy i przypadkowo rozrzucając je po całej klatce. Jednak po chwili na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech, gdy zobaczyła radosną postać brata i usłyszała jego donośny i radosny głos.
- Ola! Wreszcie jesteś! - utonęła w ramionach młodego chłopaka.
- Kocham Cię Maciuś - jeszcze mocniej wtuliła się w bruneta, widząc za jego plecami dwoje starszych ludzi, którzy są dla niej najważniejsi. Po chwili wszyscy ściskali się w progu jej mieszkania i mówili, jak bardzo cieszą się ze spotkania. Zebrali zakupy i weszli do środka. Ola wraz z mamą poszły do kuchni, a jej tata z bratem zasiedli przy stole w tymże pomieszczeniu i gawędzili na różne tematy.
Tak dawno nie spędzała czasu w tak radosnej atmosferze i w takim towarzystwie. Od sześciu lat w ich domu gościła również mała blondyneczka, a dzisiejszego dnia poczuła się, jakby czas cofnął się o ten właśnie czas. Cały czas uśmiechała się do rodziny, wręcz śmiała się w głos z opowiadanych przez brata i ojca żartów, a jej rodzicielka uśmiechała się szeroko, ukradkiem wycierając łzy wzruszenia. Kiedy zasiedli do stołu, Ola uświadomiła sobie jednak, że na dłuższą metę nie chciałaby powrócić do tamtych lat. Nie chciałaby jeszcze raz przeżyć wielkiej miłości. Nie chciałaby spędzić wielu wspaniałych chwil. Nie chciałaby wreszcie przeżyć zawodu i płakać przez całe dnie. Nie chciałaby na teście ciążowym ponownie zobaczyć tych dwóch kresek, które zmieniły całe jej życie. Jednak chciałaby, by teraz miała u boku zarówno córkę jak i jej ojca. Chciałaby tworzyć z nimi rodzinę.
- Ola, za dużo ryzykujesz... A co jeśli coś stanie się Małej?
- Mamo, wszystko jest pod kontrolą. Ona ma już sześć lat... - odpowiada matce, wpatrując się w widok za oknem.
- Pamiętaj, że w każdym momencie możesz to przerwać, córeczko - czuje, jak matka otacza ją ramionami i przytula się do jej pleców. - Kocham was i boję się, że mogę was obie stracić...
- Nie stracisz, mamo... Wszystko się uda. Zostały jeszcze dwa tygodnie... Potem prawda wyjdzie na jaw...
Zamknęła drzwi za rodzicami i bratem i zwyczajnie się po nich osunęła. Głowę ukryła w dłoniach, zamknęła oczy i rozmyślała. Może to wszystko nie jest jej w ogóle potrzebne? Może jej córka spokojnie wychowałaby się bez ojca? Może ona sama znalazłaby sobie kogoś, kto stałby się dla sześciolatki kimś ważnym? Może zrujnuje nie tylko sobie życie przez to, że chce, by było tak jak w przeszłości? Sama już nie wie. Wie, że ta mała istotka jest dla niej najważniejsza, a wybór, czy i jej ojciec chce, by byli rodziną, zelżeć będzie od niego.
Myślał, że tak miło spędzone popołudnie nie jest możliwe w jego dziwnym i nie pookładanym życiu. Myślał, że takie kobiety jak Ola wolą zabawiać się ze swoim chłopakiem, a nie wziąć na siebie opiekę nad małą dziewczynką. Myślał na początku, że to jakiś sen i zaraz bańka pryśnie, a on sam się obudzi. Wszystko jednak działo się naprawdę. Ta dziewczyna po prostu mu się spodobała, a i patrząc w jej oczy, widział radosne iskierki. Zdziwiła go i intrygowała jednocześnie. Była taka o jakiej marzył. Idealna dla niego.
Cieszył się, że i dziś się z nią spotka. Dziś również miała zajmować się jego córką, gdy sam będzie wylewać siódme poty tylko po to, aby zarówno Mała jak i Ola były z niego dumne,
że gra najlepiej, jak tylko potrafi. Poranek znów przyniósł mu sprzątanie kałuży, lecz polubił tego wrednego psiaka, bo tak naprawdę to kochał zwierzęta. Gdy wczoraj kładł dziewczynkę do łóżka i widział, jak zwierzak polizał ją po policzku i spokojnym krokiem wyszedł z jej pokoju, zrozumiał, że Franek już mu zaufał i on też musi to zrobić. Rano wiedział, że da sobie radę i z tym, by nauczyć go funkcjonować w mieszkaniu.
Szczęśliwy wręcz sam unosił się nad ziemią na treningu. Fruwał nad parkietem, wprawiając w osłupienie innych. Odświeżył się, przybrał, i zadowolony ruszył do klubowej kawiarenki, by odebrać córkę od Oli i zabrać ja na zakupy. Przekraczając próg małego pomieszczenia zrobiło mu się ciepło na sercu, bo zobaczył dwie uśmiechnięte blondynki i śmiejących się wokół nich swoich kolegów. Stanął w drzwiach i zerkał na szczęśliwą córkę, która łaskotana byłą przez blondynkę.
- Tata! - usłyszał, a już po chwili podrzucał Olimpię w górę. Wolał nie patrzeć na twarze zawodników. Zbierał się długo, by im powiedzieć, lecz przez tak krótki czas nie potrafił się odważyć. Postawił dziewczynką na podłodze przed sobą, położył dłonie na jej ramionach i zaczął. - Chłopaki... To jest moja córka, Olimpia Łomacz...
- No nie powiem, żebym się tego spodziewał... - odezwał się Jarski.
- A wiesz, co ci powiem? - odezwał się Gawryszewski. - Już ta małą polubiłem - uśmiechnął się i porwał Olimpię na ręce.
- To teraz nasz Grześ musiał dorosnąć, co? - zauważył błyskotliwie Rusek, na co rozgrywający jedynie przytaknął. Ola zabrała Olimpię na zaplecze, by zrobić jej coś do jedzenia, a siatkarze zaczęli wypytywać Grześka o matkę dziewczynki. W wielkim skrócie opowiedział im całą historię pojawienia się Małej w jego mieszkaniu i ich dotychczasowego życia.
- Mam miesiąc na to, żeby domyślić się, kto jest jej matka - wypowiedział zmartwiony wodząc wzrokiem za sześciolatką, która wparowała z wielkim talerzem kanapek i postawiła go przed swoim ojcem. - A to dla kogo? - zaśmiał się i wciągnął na kolana małą blondynkę.
- Dla ciebie, dla mnie i dla Oli.
- A my? - odezwali się chórem siatkarze.
- A wy sio do swoich dziewczyn - Olimpia wystawiła im język, za co została zganiona zarówno przez ojca jak i kelnerkę. - No co? Taka prawda... Żerują na twojej dobroci, ciociu...
Siatkarze gdańskiej drużyny powoli opuszczają lokal, w którym zostaje jedynie Grzesiek, Olimpia i Ola. Zajadał się kanapkami, które na siłę wciskała mu córka. Pierwszy raz poczuł się chyba tak, jakby te dwie osoby były jego najbliższą rodziną. Córką i żoną. Najważniejszymi kobietami na świecie. Nie przeszkadzał mu nawet wzrok dorosłej kobiety, który cały czas oblewał jego sylwetkę. Co jakiś czas sam zerkał w jej kierunku, lecz ona w tym momencie zawzięcia udawała, że go nie obserwuje. On wiedział jedynie to, że ta blondynka zaczyna mu się podobać. Teraz, gdy musi dorosnąć i przestać myśleć o przygodnych związkach, kiedy musi zacząć myśleć jedynie o dobrze córki. Ale może to był jakiś znak? Znak wołający do zmiany na całej linii?
Ola.
Nie spodziewała się, że rozgrywający będzie w stanie przyznać się przyjaciołom, że jest ojcem. Ba! Nie spodziewała się, że mimo wszystko przyjdzie mu to z wielką łatwością. Widziała doskonale, jak drżały jego dłonie, które trzymał na ramionach córki, jednak nie myślała nawet, że chłopak zachowa się tak spokojnie. Śmiała się potem w kuchni z jego poczynań razem z Olimpią, która ją uwielbiała. Przyrządziły dla niego talerz pełen kanapek, które potem wszyscy razem zjedli. Uśmiechała się na widok prześlicznej blondynki i bruneta, którzy wesoło się przedrzeźniali i dyskutowali na tematy związane z wychowaniem psa dziewczynki. Była pierwszy raz od przyjazdu do Gdańska szczęśliwa i wiedziała, że to wszystko ma swój sens.
Dzisiejszego wieczora nie mogła jednak spędzić z Grześkiem i Olimpią. Dzisiejszy wieczór od wczoraj ma już zaplanowany. Po pracy szybko pobiegła do supermarketu, by zrobić zakupy i mieć z czego przygotować kolację dla siebie jak i swoich gości. Wdrapała się na czwarte piętro bloku z pełnymi torbami, które postawiła pod drzwiami, żeby wygrzebać z torebki klucze i otworzyć drzwi. Włożyła klucze do zamka, już miała przekręcać, gdy drzwi same się otworzyły. Odskoczyła jak poparzona, zahaczając o zakupy i przypadkowo rozrzucając je po całej klatce. Jednak po chwili na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech, gdy zobaczyła radosną postać brata i usłyszała jego donośny i radosny głos.
- Ola! Wreszcie jesteś! - utonęła w ramionach młodego chłopaka.
- Kocham Cię Maciuś - jeszcze mocniej wtuliła się w bruneta, widząc za jego plecami dwoje starszych ludzi, którzy są dla niej najważniejsi. Po chwili wszyscy ściskali się w progu jej mieszkania i mówili, jak bardzo cieszą się ze spotkania. Zebrali zakupy i weszli do środka. Ola wraz z mamą poszły do kuchni, a jej tata z bratem zasiedli przy stole w tymże pomieszczeniu i gawędzili na różne tematy.
Tak dawno nie spędzała czasu w tak radosnej atmosferze i w takim towarzystwie. Od sześciu lat w ich domu gościła również mała blondyneczka, a dzisiejszego dnia poczuła się, jakby czas cofnął się o ten właśnie czas. Cały czas uśmiechała się do rodziny, wręcz śmiała się w głos z opowiadanych przez brata i ojca żartów, a jej rodzicielka uśmiechała się szeroko, ukradkiem wycierając łzy wzruszenia. Kiedy zasiedli do stołu, Ola uświadomiła sobie jednak, że na dłuższą metę nie chciałaby powrócić do tamtych lat. Nie chciałaby jeszcze raz przeżyć wielkiej miłości. Nie chciałaby spędzić wielu wspaniałych chwil. Nie chciałaby wreszcie przeżyć zawodu i płakać przez całe dnie. Nie chciałaby na teście ciążowym ponownie zobaczyć tych dwóch kresek, które zmieniły całe jej życie. Jednak chciałaby, by teraz miała u boku zarówno córkę jak i jej ojca. Chciałaby tworzyć z nimi rodzinę.
- Ola, za dużo ryzykujesz... A co jeśli coś stanie się Małej?
- Mamo, wszystko jest pod kontrolą. Ona ma już sześć lat... - odpowiada matce, wpatrując się w widok za oknem.
- Pamiętaj, że w każdym momencie możesz to przerwać, córeczko - czuje, jak matka otacza ją ramionami i przytula się do jej pleców. - Kocham was i boję się, że mogę was obie stracić...
- Nie stracisz, mamo... Wszystko się uda. Zostały jeszcze dwa tygodnie... Potem prawda wyjdzie na jaw...
Zamknęła drzwi za rodzicami i bratem i zwyczajnie się po nich osunęła. Głowę ukryła w dłoniach, zamknęła oczy i rozmyślała. Może to wszystko nie jest jej w ogóle potrzebne? Może jej córka spokojnie wychowałaby się bez ojca? Może ona sama znalazłaby sobie kogoś, kto stałby się dla sześciolatki kimś ważnym? Może zrujnuje nie tylko sobie życie przez to, że chce, by było tak jak w przeszłości? Sama już nie wie. Wie, że ta mała istotka jest dla niej najważniejsza, a wybór, czy i jej ojciec chce, by byli rodziną, zelżeć będzie od niego.
~*~*~
Cześć, Siema :D
No i tak oto wyszło na jaw, że Ola... jest spokrewniona z Olimpią :D
No i tak oto wyszło na jaw, że Ola... jest spokrewniona z Olimpią :D
Wile się wyjaśniło, ale i tak Grzesiu nie zna jeszcze prawdy.
Chcecie szaleństw Olimpii?
Może w następnych doczekacie się więcej jej obecności i pomysłów :D
Pozdrawiamy :*
Dzuzeppe & Maniek
Zapraszamy:
Mam nadzieje ze gdy on sie dowie o tym ze ola jest matkom olimpi bendom razem w trujke
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że Ola jest jej matką.
OdpowiedzUsuńAnia, brawo jesteś drugim Sherlockiem.
Boże mam nadzieję, że to wszystko zakończy się szczęśliwie.
Pozdrawiam
Rozdział świetny ale on jest idiotą że się nie domyślił! Po pierwsze jak mógł jej nie poznać, po drugie z iloma kobietami spał w tamtym okrasie? Czekam na next!
OdpowiedzUsuńTak myslalam :) ale jak.mozna byc takim idiotom i sie nie domyslic xdd czeakam niecierplwie na to co sie bedzie dzialo dalej ;*
OdpowiedzUsuńFajnie, że Grzesiek przyznał się przed kolegami i że oni od razu polubili Olimpię ;]
OdpowiedzUsuńFranek łobuziak, ale jak takiego nie kochać? :D
Grzesiek zakochał się w odpowiedniej osobie, ale pewnie nie będzie to takie proste, jak się wydaje...
Życzę im szczęścia i mam nadzieję, że w końcu stworzą prawdziwą rodzinę ;)
Pozdrawiam ;*
Grzegorz nam dorasta i wydaje mi się, że pokochał Olimpię miłością ojcowską i jak przyjdzie czas na wyjawienie prawdy, to wybierze tak jak powinien!! Mogą jeszcze stworzyć fajną i szczęśliwą rodzinkę!
OdpowiedzUsuńRobi się coraz ciekawiej :) Mała pognała zgraję dwumetrowych facetów :) Grzesiek dorasta już pokochał córkę :) Zakochał się w odpowiedniej osobie :)
OdpowiedzUsuńHmm Ola jest chyba matką Olimpii? Czasem mi coś nie pasuje, bo dziewczynka zwracała się do niej 'ciociu' a bez świadków mogłaby mamo, ale to pewnie ukryta prawda :D
OdpowiedzUsuńGregor zakochał się w córce, jej psie, i zauracza jej mamą, a swoją byłą miłością. O ile się nie mylę z tą miłością.
Ściskam :*
Tak jak podejrzewałam to Ola jest matką Olimpii, plan jest ryzykowny ale widać że Oli zaskarbiła sobie już sympatie Grześka i ten coraz śmielej myśli o sobie jako o tacie. To jak przyznał sie kolegom z drużyny było takie swobodne i naturalne. Boje się tylko o to czy nie bedzie zły na Ole za tą intryge, ale liczę że wcześniej się w niej zakocha
OdpowiedzUsuńTeraz jestem na 99% pewna, że Ola jest mamą Olimpii. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po jej myśli. Z każdym rozdziałem coraz bardziej lubię Olimpie. Ja też chce takiego Franka :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lenka :*
Jak na razie plan idzie dobrze tylko w jedną stronę. Grześkowi się podoba Ola, ale nie domyśla się, że jest matką jego dziecka.
OdpowiedzUsuńTak przypuszczałam, że Ola jest matką Olimpii :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba rozdział
przepraszam, że dopiero teraz piszę, ale szkoła...
pozdrawiam :*
Szaleństwa Olimpii to jest cos co Zakręcona wielbi ponad wszystko :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za poprawę humoru, bo aktualnie leżę chora :P Także mało twórczy komentarz, ale rozdział świetny ;*
Uwielbiam Mała! Jest słodka ;)
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się, że Ola jest jej mamą. Przed Ola ciężkie chwile. Rozstanie z córka, oddanie jej pod opiekę ojca, który nie miał pojęcia dotychczas o dziecku... No i najcięższe. Co będzie gdy Grzesiek dowie się prawdy...
Pozdrawiam :*
Od samego początku, gdzieś tam w środku coś mi mówiło, że Ola jest matką Olimpii. No ale później pojawiało się pytanie, jak w takim razie Grzesiek mógł jej nie poznać...
OdpowiedzUsuńTak, tak, tak :D Szaleństwa Olimpii jak najbardziej :D
Czekam na cdn. ;)
Buźki A. ;*