- Przepraszam, że niby kim ty dla niego jesteś? - Alicja wskazała na dziewczynkę.
- Przecież już tłumaczyłam... - westchnęła Olimpia, zajadając się kanapkami, które jeszcze dziesięć minut temu przeznaczone były dla pary przyjaciół. - Jestem córką tego oto tu mężczyzny.
- Nie... Ja czegoś tu nie rozumiem, jak to moją córką? - zapytał wreszcie główny zainteresowany.
- Tato, mam cię uczyć, skąd dzieci biorą się na świecie? - mała spytała podejrzliwie, gdyż nie wiedziała czy jej ojciec uczęszczał na zajęcia W.D.Ż. czy już wtedy wolał treningi siatkówki.
Na tym rozmowa między trójką obecnych w kuchni się zakończyła. Grzesiek poprosił dziewczynkę, by ta zobaczyła, czy w telewizji nie ma jakiś bajek. Oczywiście nie wiedział, że mała spryciula tylko uruchomiła wielką plazmę, a tak na prawdę czyhała pod drzwiami i nasłuchiwała, kiedy to Ala opuści mieszkanie. W gruncie rzeczy była dokładnie taka sama, jak on w dzieciństwie. Gdyby tylko wiedział, jak zachowuje się mała, od razu przypomniałyby mu się jego własne numery, gdy przed dziurkę od klucza podglądał, gdzie rodzice chowają prezenty na święta, czy gdzie mama chowa słodycze w kuchni.
Nie chciał, by ten dzień się tak zaczął. Nie chciał mieć jakichkolwiek problemów czy zobowiązań. Nie chciał życia z odpowiedzialnością. Przecież on sam był jeszcze dzieckiem, które przez przypadek osiągnęło już wiek dwudziestu siedmiu lat i wzrostu około stu dziewięćdziesięciu centymetrów. Nie chciał być dla kogoś wzorem. Nie chciał wiedzieć, że ktoś może przez niego cierpieć. Ktoś tak bliski, jak dziecko. Ale przecież nie wiedział jeszcze, czy dziewczynka o delikatnej urodzie rzeczywiście żyje dzięki niemu. Nie wiedział i chyba nie chciał wiedzieć, ale musiał.
Kiedy tylko jego mieszkanie opuściła zdenerwowała Ala, zamknął się w swojej sypialni, położył na łóżku i próbował znaleźć w pamięci każdy moment, kiedy ta mała istota siedząca za ścianą mogła zostać powołana do życia. Dokładnie przekopywał nawet najmniejsze urywki wspomnień, lecz żadna ze wspomnianych przez Grzegorza dziewczyn nie pasowała mu na matkę. Pamiętał o Karolinie - wiecznej marzycielce, która zaraz po maturze chciała wyjechać do Paryża i tam zająć się karierą modelki, myślał o Magdzie, która cały wolny czas dzieliła między niego, a czytanie kolejnych części "Harry'ego Potter'a", uśmiech wkradł mu się na twarz, gdy przymknął oczy, a zobaczył piękną, uroczą, inteligentną i tą jedyną, która była tylko jego. Nie miał pojęcia, czy któraś z nich jest matką Olimpii, czy jest nią może jeszcze inna kobieta.
- Musimy porozmawiać... - zaczął spokojnie, a widząc uroczą twarz dziewczynki po prostu podszedł do kanapy, na której siedziała i ulokował się obok niej. - Oli... Powiedz mi, to jakiś żart prawda?
- Nie tato...
- Ale skąd ja mogę mieć pewność, że jesteś moją córką? - zapytał błagalnie, oczekując podpowiedzi.
- Mama powiedziała, że jesteś bardzo mądry...Poradzisz sobie. Zostaję z Tobą przez miesiąc. Przez ten czas musisz sam odkryć, jak nazywa się moja mama...
- Ale daj mi chociaż jakikolwiek dowód na to, że mam ci wierzyć.
- Podwiń rękaw koszulki - instruowała go.
- Po co?
- Zobaczysz... - wykonał polecenie, a dziewczynka chwilę po nim zrobiła to samo i przystawiła swoją drobną rączkę do jego ramienia. - Popatrz na nasze barki. Widzisz - wskazała na małą bliznę w kształcie kwadratu. - Jest taka sama jak Twoja, tato...
- To nie możliwe - dotknął skóry dziecka. - Jesteś... moją...
- Córką, tato...
Ola.
Powolnym krokiem przemierza gdańskie ulice, które dopiero co poznaje. To nie jest jej miasto, nie jej rzeczywistość, nie jej miejsce na ziemie. Przynajmniej w tym momencie jej egzystencji, gdzie jej całkowicie sama. Nie tak miało wyglądać jej życie. Miało przecież być jak w bajce. Miała być księżniczką z wieży, po którą przybył wysoki książę i zabrał do siebie. Mieli być rodziną. Razem panować nad królestwem czyli wspólnym życiem. Budzić się przy sobie. Zajmować się najukochańszymi dziećmi, które miały być owocem ich miłości. Mieli być po prostu ze sobą już na zawsze.
Niestety bajka się skończyła, a ona musiała wrócić do rzeczywistości. Cierpieć i jednocześnie radować się, patrząc na otaczające ją środowisko. Musiała radzić sobie ze wszystkim przy pomocy jedynie rodziców i braci. Dała sobie radę. Stanęła na nogi. Pokazała światu, że może, że jest czegoś warta, że potrafi. Najbardziej jednak brakowało jej tej drugiej połówki. Zawsze. W każdym momencie. Nawet wczoraj, kiedy to rozmawiała z kimś.
- Na pewno dasz sobie radę? - zapytała troskliwie.
- Jak nie ja, to kto? - zaśmiała się jej współrozmówczyni. - Obiecuje, że będziesz szczęśliwa, że ta bajką, którą mi opowiadałaś, jeszcze się nie skończyła, a jedynie na chwilę zawiesiła. Obiecuję, że już niedługo odzyskasz swoje przeznaczenie, bo i dla mnie to wszystko jest bardzo ważne.
- Boję się o ciebie...
- Nie masz o co. Poradzę sobie...
Cały wczorajszy dzień był dla niej okropnie trudny. Nie myślała, że znalezienie tego cholernego adresu będzie takie trudne. Kiedy już się udało zaparkować pod właściwym blokiem, musiała uporać się jeszcze ze wniesieniem walizek i kartonów na górę. Dziwiła się sobie, że zabrała tak wiele pamiątek z domu rodzinnego. Przecież miała mieszkać tu najwyżej do świąt. Tyle trwać miało zastępstwo w kawiarence klubowej w gdańskiej hali, gdzie gra miejscowa drużyna. Tyle czasu musi wystarczyć jej, by plan tworzony przez lata wreszcie został sfinalizowany i to z pozytywnym skutkiem, na który bardzo liczy. Bo przecież nie można przestać od tak, a ona kocha nadal.
Powoli zabrała się za rozpakowywanie kartonów. Ułożyła już wszystkie swoje rzeczy w wielkiej szafie stojącej na przeciwko łóżka w sypialni. Na komodzie postawiła zdjęcia swojej rodziny. Ola z rodzicami i braćmi podczas Wigilii. Ola z ukochanym psem, którego nazwała imieniem swojego zmarłego dziadka. Ola z chłopakiem o niebieskich oczach, oboje uśmiechnięci, opatuleni ciepłymi kurtkami i całujący się na środku drogi. Aż wreszcie Ola z małą dziewczynką na rękach. To całe jej życie. Wszystko, co ma dla niej wartość.
~*~*~
Witajcie :*
Dzuzeppe: Miało mnie już nie być, jednak Maniek jest wspaniała i sama publikuje :* Powoli zdrowieje i chyba jednak ta moja przerwa nie będzie taka drastyczna. ;) Dziś poznajecie również Olę. Nie wiem czy wynika to z chwili zapomnienia, ale chyba większość z was pomyliło nasze główne bohaterki. :P
Jutro już Wigilia, więc chcę Życzyć Wam Wszystkim tego, co będzie dla Was Najważniejsze. Zdrowia, Szczęścia, Miłości, Talentu... Wszystkiego, co Was uszczęśliwi ;)
Maniek: Tak, ja też jestem, ale ja zawsze byłam :D Powiem wam, że przestraszyłam się jak dowiedziałam się, że Dzuzeppe źle się czuje. Na prawdę się o nią martwiłam :( Na szczęście spadł mi kamień z serca gdy dowiedziałam się, że czuje się już lepiej ;) Co ja mogę napisać o rozdziale? Akcja rozgrywa się dalej, poznajecie coraz bliżej małą Olimpię no i macie do czynienia z Olą :)
Z Okazji Świąt Bożego Narodzenia, Życzę Wam dużo Zdrowia, Szczęścia, Spełnienia Marzeń, Ciepła, Radość, Czasu spędzonego wraz z rodziną i czego sobie Wymarzycie :) :*
Jutro już Wigilia, więc chcę Życzyć Wam Wszystkim tego, co będzie dla Was Najważniejsze. Zdrowia, Szczęścia, Miłości, Talentu... Wszystkiego, co Was uszczęśliwi ;)
Maniek: Tak, ja też jestem, ale ja zawsze byłam :D Powiem wam, że przestraszyłam się jak dowiedziałam się, że Dzuzeppe źle się czuje. Na prawdę się o nią martwiłam :( Na szczęście spadł mi kamień z serca gdy dowiedziałam się, że czuje się już lepiej ;) Co ja mogę napisać o rozdziale? Akcja rozgrywa się dalej, poznajecie coraz bliżej małą Olimpię no i macie do czynienia z Olą :)
Z Okazji Świąt Bożego Narodzenia, Życzę Wam dużo Zdrowia, Szczęścia, Spełnienia Marzeń, Ciepła, Radość, Czasu spędzonego wraz z rodziną i czego sobie Wymarzycie :) :*
Wesołych Świąt :***
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, jestem ciekawa czy Ola ma związek z Olimpią
pozdrawiam
No to ciekawie się zapowiada jak Grzesiu nawet nie wie, kto jest matką jego córki. Teraz będzie musiał być odpowiedzialny i zająć się Olimpią. Coś czuje, że będzie sobie bardzo marnie radzić.
OdpowiedzUsuńWesołych świąt dziewczyny :)
Troszkę na raty czytam to co pojawia się twojego, ale wiadomo święta. Współczuję Grześkowi bo będzie miał teraz nie lada orzech do zgryzienia kto jest matką Olimpii. Chociaż i tak plus że nie wyrzucił małej za drzwi. Cóż w dzisiejszym świecie wszystkiego można się spodziewać. Czyżby Ala byłą zła na taki obrót sytuacji, nie wiem jakoś tak wyczytałam po jej reakcji. Jestem ciekawa jak Ola zniesie rozstanie z córa.
OdpowiedzUsuńNo to ma Grzegorz twardy orzech do zgryzienia. Ciekawe na ile stanie sie odpowiedzialnym mężczyzną i weźmie na siebie obowiązek związny z wychowaniem dziecka, nawet jeśli miałoby to trwać tylko miesiąc. Hmmm ciekawe też jak długo zejdzie mu wydedukowanie kto jest matką dziewczynki!!
OdpowiedzUsuńRazem z Kamilą mamy dla was wiadomość :)
OdpowiedzUsuńZostałyście przez nas nominowana do Libster Award :)
Gratulujemy i zapraszamy do nas na blog, gdzie znajdziecie więcej informacji
http://smiej-sie.blogspot.com/p/nominacje.html
Pozdrawiamy :*
Boże jakie to cudowne, Olimpia to mała spryciula, wie jakie trzeba mieć podejście do Grześka a po za tym z tego co widać jest dokłądnie taka sama jak on !
OdpowiedzUsuńJakim prawem Ci co nie znają miłości mają czelność ją oceniać? Jakim prawem Ci co nie mają szczęścia zabraniają go mieć innym? Jakim prawem Ty która nie masz zdrowia nie chcesz już walczyć? Jakim prawem? Jesteś szczęściem dla innych, a poddałaś się, odebrałaś cząstkę siebie komuś innemu. Czy to egoistyczne?
Serdecznie zapraszam na 1 rozdział http://let-me-go1.blogspot.com/2013/12/primo.html
Pozdrawiam Ania
Dziewczynka błyskotliwa i nie da sobie w kaszę dmuchać. Ona przez ten miesiąc wstrząśnie Grześkiem i mu odechce się panienek na chwile, ba nie będzie miał na to czasu i warunków obecnie ;p
OdpowiedzUsuńOla to mama Olimpii? Tak wnioskuję.
Zobaczymy co będzie, bo jeszcze nie wszystkiego się domyślam ;p
Pozdrawiam Was :)
No ładnie. Grześ nie wie nawet kto jest matką dziewczynki. Albo inaczej. Po prostu ma zbyt dużo kandydatek ;)
OdpowiedzUsuńMała jest urocza. Jej matką musiała sporo przejść. Samotne macierzyństwo jest trudne.
No Grześ, kombinuj :)
Oczywiście informujcie mnie :* nie obiecuję. Że będę za każdym razem, ale będę się pojawiać tak często jak będę mogła. Dzuzeppe, cieszę się, że już Ci lepiej.
Buziaki dla Was dziewczynki :***
P.S. Mówiłam już, że bezapelacyjnie uwielbiam Grzegorza? Nie :O no więc uwielbiam :D
Olimpia jest świetna ;)
OdpowiedzUsuńBardzo bystra dziewczynka i coś czuję, że Grzesiek nie będzie miał z nią łatwo :D
Mam nadzieję, że w końcu się do niej przekona ;]
Czekam na kolejny ;)
Wam również życzę szczęśliwego Nowego Roku! ^^
Pozdrawiam ;*